Branżą outsourcingowa zapowiada – nie uciekniemy do Indii…

Ponad sto tysięcy miejsc pracy dla księgowych i pracowników wsparcia technicznego nie zostanie przeniesione do tańszych krajów. Siłą Polski są nie tylko niskie koszty pracy.

Korporacje zajmujące się usługami biznesowymi otwierają biura w Polsce od początku minionej dekady. Jedną z pierwszych podobnych firm, które zdecydowały się na prowadzenie u nas centrum rozliczeniowo-księgowego, była niemiecka Lufthansa obecna w Krakowie od 2002 r. Od tamtej pory miasto wraz z pobliskim Zabierzowem wyrosło na lidera branży, zresztą nie tylko w Polsce – w międzynarodowych rankingach Europie ustępuje tylko Dublinowi. Podobnych firm działa w Krakowie już ponad osiemdziesiąt, a wśród nich m.in. Shell, Heineken czy producent sprzętu gospodarstwa domowego Electrolux. Łącznie zatrudniają około trzydziestu tysięcy pracowników. Kraków jest największym w Polsce skupiskiem międzynarodowych korporacji, ale można je znaleźć już w niemal każdym dużym mieście: w Gdańsku, Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Katowicach, a ostatnio również w Lublinie. W całej Polsce liczba osób pracujących w branży przekroczyła już 110 tys. Wbrew obawom sceptyków te miejsca pracy wcale nie zostaną zlikwidowane, kiedy tylko wzrosną pensje polskich pracowników korporacji. Ale po kolei.

Ponad dziesięć lat outsourcingu

Pierwsze korporacje, które uruchomiły biura w Polsce, zajmowały się najprostszymi usługami dla biznesu, np. wprowadzaniem danych do systemu, przygotowywaniem nieskomplikowanych raportów i obsługą techniczną. Aby dostać w nich pracę, wystarczyło znać język obcy na tyle przyzwoicie, by zrozumieć informacje zawarte na fakturach z Hiszpanii, Włoch czy Niemiec.

Po dziesięciu latach podobne firmy to już jednak nie tylko outsourcing księgowości. W Polsce działają również np. oddziały amerykańskich banków inwestycyjnych, jak Brown Brothers Harriman. – Do pracy tutaj potrzeba większego doświadczenia i odpowiedniego wykształcenia – przyznaje Krzysztof Krzysztofiak, wiceprezes Krakowskiego Parku Technologicznego zarządzającego krakowską specjalną strefą ekonomiczną (na jej terenie działają m.in. firmy outsourcingowe). Jak przyznaje wiceprezes Krzysztofiak, wcale nie muszą one przenosić się do tańszych krajów, np. do Azji. – Jeśli któreś firmy przeniosą się za granicę, będą to raczej te zajmujące się najprostszymi usługami, bo im zależy przede wszystkim na kosztach pracy. Ale korporacje zarządzające ważnymi inwestycjami raczej tego nie zrobią, bo zależy im na jakości pracy, a pod tym względem Polska wypada bardzo dobrze – ocenia wiceprezes Krzysztofiak.

Bułgaria, Rumunia i Hiszpania

W podobnym tonie wypowiada się Kazimierz Czekaj, przewodniczący komisji budżetowej w małopolskim sejmiku wojewódzkim, który od lat śledzi rozwój branży. – Do Indii przenoszone będą wyłącznie najprostsze zadania, ale w najbliższej przyszłości te firmy nie wyniosą się z Polski – uważa. – Zwykle zaczynają od mniej wymagającej pracy, a potem dodają bardziej zaawansowane usługi. I one zostają w Polsce. Firmy zmieniają nieco profil działania, ale nie planują przeniesienia się do tańszych krajów. Korporacje to zwierzęta stadne. Jeśli dziś w Polsce działa ich dużo, to automatycznie Polska staje się dla kolejnych interesującą lokalizacją – dodaje.

W ciągu ostatnich lat do Indii przeniesiono z Polski np. dział księgowości jednej z dużych sieci hipermarketów oraz jednego z największych pracodawców branży outsourcingowej. Ale w tym czasie liczba zatrudnionych w sektorze i tak wzrosła kilkakrotnie.

Ten trend zauważył niedawno również „New York Times”, który napisał, że Polska musi zmagać się z rosnącą konkurencją ze strony takich krajów jak Bułgaria, Rumunia, ale również dotknięta kryzysem Hiszpania. Według autorów dziennika szansą dla Polski są jednak bardziej zaawansowane usługi biznesowe.

Więcej na stronie wyborcza.biz

 

Share

Dodaj komentarz